Zaloguj się | Rejestracja

Fabryka Papieru w Mirkowie: 1760-2012 (więcej...)


Fabryka Papieru
w Mirkowie: 1760-2012


Od kiedy fińska spółka Metsa Tissua podjęła decyzję o zamknięciu w 2012 roku Fabryki Papieru w Mirkowie, zagrożona została nie tylko 250-letnia tradycja produkcji papieru, ale również spokój mieszkańców osiedla Mirków. Likwidacja fabryki niesie bowiem ze sobą niezliczone konsekwencje - nie tylko utratę miejsc pracy dla osób obsługujących maszyny papiernicze, ale także wstrzymanie dostaw wody, energii elektrycznej i co najważniejsze odcięcie dopływu ciepła dla pobliskiego osiedla.


Pierwsze wzmianki o Fabryce Papieru datowane są na rok 1760, w których to czytamy: "W powiecie czerskim ziemi mazowieckiej, dobrach Obory, nad rzeką Jeziorką młyn wodny pobudowano. Nie zwyczajny był to młyn, w jednej części bowiem zboże mielono, a w drugiej zaś większej, 40 łokci długości, a 27 szerokości mającej, majster kunsztu papierniczego w dwóch kadziach papier czerpał. Nie zachowały nam kroniki i księgi imienia i nazwiska papiernika tego, choć ze znaków jakie na papierach dawał myśleć można, że imię jego A, ród zaś literą K miał w przedzie" - Kroniki Papierni w Jeziornie 1760-1980.

W XVIII wieku nastąpił szybki rozwój Papierni dzięki bliskiej lokalizacji z Warszawą, ale również za pośrednictwem króla Stanisława Poniatowskiego, który do sporządzania dokumentów królewskich wykorzystywał wyłącznie papier produkowany w Jeziornie. To na nim spisano dokumentację Sejmu Czteroletniego oraz Konstytucję 3 Maja. Ów papier posłużył również Naczelnikowi Kościuszce do produkcji pierwszych banknotów.
Fabryka Papieru nie ograniczała się tylko do produkcji papierów wartościowych, wyrabiała zarówno papier dziennikarski, piśmienny, literacki, ale również ręcznie czerpany przeznaczony na akty rejestracyjne. Na rolach papieru dziennikarskiego drukowano np. "Kurier Warszawski".

Reklamy Google:



XIX wiek zaczął się dla Papierni wstrzymaniem produkcji na osiem lat. Po wznowieniu pracy w 1812 roku właściciel fabryki, jako dostawca nadworny Księcia Warszawskiego, otrzymał tytuł Fabryki Królewskiej Papieru.
W 1830 roku właścicielem fabryki stał się Bank Polski, który zainwestował w rozbudowę Papierni. Od tego czasu w skład fabryki wchodziły dwa zakłady - górny, gdzie obecnie znajduje się Centrum Handlowe "Stara Papiernia" oraz dolny, gdzie nadal produkowany jest papier. Najpoważniejszą inwestycją Banku Polskiego było sprowadzenie z Wiednia maszyny do wyrobu "papieru bez końca". Była to pierwsza maszyna papiernicza takiego typu w Polsce.

W latach 60 XIX wieku Bank postanowił sprzedać Papiernię. Nowymi nabywcami była najpierw rodzina Roeslerów, a od 1869 Akcyjne Towarzystwo Mirkowskiej Fabryki Papieru, którego głównymi akcjonariuszami był Leopold Kronenberg i bankierska rodzina Natansonów. Towarzystwo miało już Papiernię w Mirkowie niedaleko Wieruszowa. Tamta fabryka jako mało rentowna została zlikwidowana, a pracujący w niej robotnicy i maszyny przewieziono do Jeziorny. Wraz z robotnikami przywędrowała też nazwa Mirków, którą odziedziczyła osada robotnicza powstała w XIX wieku na przylegających do fabryki terenach.

Na przełomie wieków Papiernia podlegała ciągłym modernizacjom, co wiązało się ze zwiększaniem asortymentu na skalę krajową. Produkowano już pergaminy maszynowe, papiery rysunkowe, kalkę szkicową, bibułkę filtracyjną, papier do pisania, papiery drukowe, mapowe i wartościowe, co przyczyniło się do przeobrażenia zakładu w Warszawskie Zakłady Papiernicze stanowiące jeden z głównych producentów papieru w PRL.

W latach 90 XX wieku Papiernia została sprywatyzowana. Od 1995 roku przy Papierni istnieje muzeum papieru, gdzie oprócz zapoznania się z historią fabryki można nauczyć się zapomnianej już sztuki czerpania papieru stanowiącej dużą atrakcję zwłaszcza dla młodszych zwiedzających.


Likwidacja fabryki niesie ze sobą niezliczone konsekwencje - nie tylko utratę miejsc pracy dla 40 osób obsługujących maszyny papiernicze, ale przede wszystkim wstrzymanie dostaw wody, energii elektrycznej i co najważniejsze odcięcie dopływu ciepła dla pobliskiego osiedla Mirków.
Spółka dostatecznie wcześnie poinformowała władze gminy o swoich zamiarach. Ostatnie doniesienia ze spotkań zorganizowanych przez mieszkańców oraz przedstawicieli wspólnot mieszkaniowych z przedstawicielami gminy sugerują, że sprawa utknęła w martwym punkcie. Nie przedstawiono żadnego planu działania.

Rozwiązaniem dla mieszkańców osiedla Mirków jest wybudowanie lokalnej kotłowni lub zainstalowanie w każdym z budynków pieca gazowego. Poprzedniemu burmistrzowi Markowi Skowrońskiemu udało się za swojej kadencji wnieść pod obrady uchwałę o przystąpieniu do zmiany jednego z zapisów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Mirkowa, dotyczącego zasad dostawy energii cieplnej. Obowiązujące dotychczas przepisy dopuszczają korzystanie tylko z jednego, centralnego źródła ciepła, co po zmianie przepisu miałoby umożliwić budowanie lokalnych kotłowni.

Sprawa jednak komplikuje się na każdym kroku. W dziesięciu najstarszych budynkach fabrycznego osiedla w ogóle nie ma piwnic, w których ewentualnie można zainstalować piece gazowe. Dla tych budynków jedynym rozwiązaniem jest budowa osiedlowej kotłowni, która pociąga za sobą wymianę wszystkich rur doprowadzających ciepło. Niedawna awaria na osiedlu udowodniła, że obecne rury nie dość, że są przestarzałe to w dodatku nieszczelne. Niestety wszystko wiąże się z dodatkowymi kosztami, które mieliby pokryć mieszkańcy osiedla oraz wspólnoty mieszkaniowe. Jeśli gmina powoła spółkę lub zleci budowę zewnętrznemu operatorowi, będzie to wiązało się z odzyskaniem kosztów poprzez podniesienie opłat za ogrzewanie. Drastycznie podskoczyłyby czynsze na których wysokość już teraz uskarżają się mieszkańcy, którzy niejednokrotnie zwracali się z tą sprawą do przedstawicieli lokalnej władzy. Kolejny problem to fakt, że na chwilę obecną żaden operator energetyczny nie zdecydował się na wybudowanie ciepłowni ze względu na zbyt małą ilość klientów.

Fińska spółka od samego początku stara się współpracować z samorządem nad rozwiązaniem kłopotliwej sytuacji, w jakiej znalazła się gmina i jej mieszkańcy. Firma znalazła potencjalnych inwestorów mogących zająć się budową ciepłowni. Rozważyła również udostępnienie terenu pod inwestycję. Na jednym z posiedzeń władze gminy poinformowały, że nie mogą zgodzić się na przedstawione rozwiązania, chociażby ze względu na proponowany przez spółkę teren – nie był to dawny skład węgla mieszczący się przy ul. Mirkowskiej, który początkowo brano pod uwagę, ale niewielki obszar naprzeciwko składu, między torami. Jeśli w tym miejscu powstałaby ciepłownia, w przyszłości mogłaby uniemożliwić budowę peronu szynobusu, który mógłby tamtędy kursować na trasie Konstancin-Piaseczno-Warszawa.

Kolejną sprawą jest należąca do spółki oczyszczalnia ścieków, do której trafia większa część nieczystości z terenów gminy. Dług Zakładu Gospodarki Komunalnej rzędu 2,5 mln złotych za zrzut ścieków może przyśpieszyć zamknięcie oczyszczalni, pozostawiając gminę w kłopotliwej sytuacji. Dług narasta, ponieważ do sieci kanalizacyjnych przenika woda gruntowa.
Gmina zmaga się z problemem na wiele sposobów. Proponowano wykupienie oczyszczalni od spółki, co jest raczej niemożliwe. Oczyszczalnia nie może bowiem poprawnie funkcjonować bez wody powstającej przy procesie produkcji papieru. Inne rozwiązania budziły wiele kontrowersji. Budowa własnego obiektu na tyłach istniejącej oczyszczalni w Bielawie, która wiąże się z wykupem prywatnych terenów. Rozważana jest również inwestycja w kolektor, którym konstancińskie nieczystości popłynęłyby do warszawskiej oczyszczalni Południe. Jednak zbudowanie kolektora nie rozwiąże problemu, ponieważ ścieki mogłyby popłynąć nim dopiero w 2014, najpóźniej w 2015 roku, kiedy to przewiduje się zakończenie budowy połączenia z warszawską oczyszczalnią, czyli dwa lata po zamknięciu oczyszczalni przez spółkę.


Problemy związane z zamknięciem zakładu mnożą się jak grzyby po deszczu, stawiając przedstawicieli nowej władzy w niekomfortowej sytuacji, a jedyna rzecz jaka jest bezlitosna wobec mieszkańców to czas, który nieubłaganie zbliża nas do 2012 roku.

Tekst i zdjęcia: Marta Kammbach

Przeczytaj komentarze sąsiadów do tej wiadomości

wtorek 08 marca 2011 - 07:30:58 | Komentarze: 1
Wersja do druku

szukaj w Konstancinie

polecamy firmy/usługi

lasiwino.jpg

arpwave.jpgBardzo szybko i skutecznie leczymy pacjentów m.in. z bólami stawu biodrowego, pleców, barku, rwą kulszowa, leczymy naderwane mięśnie, bóle stawu skokowego. Pomagamy w bardzo ciężkich przypadkach. Umów się na wizytę w gabinecie w Konstancinie. Telefon: 512 232 756. Jeśli pierwsza wizyta nie pomoże nic nie zapłacisz.

Radca_prawny.jpg
KANCELARIA RADCY PRAWNEGO
UL. WILANOWSKA 1 A, I p.
KONSTANCIN-JEZIORNA
Doradztwo prawne na rzecz osób fizycznych. Kompleksowa obsługa prawna przedsiębiorców.
W celu umówienia wizyty proszę
o kontakt tel.: 509 202 165
.
mail: kancelaria.konstancin@gmail.com

reklama.jpg
Reklama w portalu
Konstancin24.eu
Wypróbuj reklamę w portalu Konstancin24.eu! Oferujemy kilkanaście profesjonalnych form reklamowych: artykuły promowane,
wizytówki, animowane reklamy. Skorzystaj z naszego doświadczenia w promocji firm. Sprawdź ofertę reklamową... więcej
reklama
promocja