Pożary traw w Konstancinie-Jeziornie

Wiosną pożary łąk i nieużytków są istną plagą w całej Polsce. Ten problem dotyczy również gminy Konstancin-Jeziorna. Mimo że wypalanie suchej trawy i krzewów jest niebezpieczne dla ludzi i zwierząt, nielegalne oraz karalne, nie brakuje bezmyślnych podpalaczy. W tym roku policja, straż pożarna i samorządy wypowiedziały im wojnę.


Pod względem liczby pożarów traw i nieużytków powiat piaseczyński znajduje się w wojewódzkiej czołówce. Od kilku lat strażacy odnotowują coraz więcej tego typu akcji. W ubiegłym roku na terenie całego powiatu było ich aż 918, z czego kilkadziesiąt na terenie naszej gminy. Spośród gmin powiatu piaseczyńskiego więcej odnotowano tylko na terenie Góry Kalwarii. Większość pożarów to celowe podpalenia bezmyślnych mieszkańców.



Z uwagi na narastający problem policja, nadleśnictwo, straż pożarna i samorządy postanowiły zjednoczyć siły, by go rozwiązać. Wspólna inicjatywa ma służyć natychmiastowej i skutecznej reakcji zarówno na pożary, jak i na zatrzymywanie osób podejrzewanych o podpalenia. Pożarom mają przeciwdziałać przede wszystkim wzmożone patrole zagrożonych miejsc, również policjantów po cywilnemu, których zadaniem będzie zatrzymywanie osób podejrzewanych o podpalenia. Wzmocniono również systemy obserwacyjne i łączność. W walce z podpalaczami mają być wykorzystane drony, które ułatwią rejestrację podejrzanych osób oraz samochodów. Te działania zaczynają przynosić efekty.

W poniedziałek, 28 marca w okolicy miejscowości Siedliska (gmina Piaseczno) policjanci na gorącym uczynku zatrzymali 33-letniego mężczyznę. Podpalacz teraz odpowie za swój wybryk. Sprawcom podpaleń grozi grzywna do 5000 złotych, a w przypadku spowodowania pożaru stanowiącego zagrożenie dla życia, zdrowia czy mienia, kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Niestety mimo sankcji i apeli policji, straży pożarnej i leśników, pożary się powtarzają. Strażacy mają pełne ręce roboty i czekają aż na łąkach wyrośnie nowa trawa.

Co prawda, dotychczas na terenie naszej gminy odnotowano mniej tego typu pożarów niż w ubiegłym roku, ale i tak strażacy byli już zmuszeni do interwencji. Choćby w piątek 25 marca, kiedy to nocą musieli gasić pożar przy nasypie kolejowym w Kierszku. Akcja trwała niecałą godzinę, strażakom udało się opanować i ugasić ogień, by nie zbliżył się do domów. Wypaliło się ok. 500 m² terenu. W ubiegłym roku w naszej gminie trawy najczęściej płonęły w Gassach w Bielawie i w Oborach. Podpalacze nie oszczędzali również terenów miasta, podkładając ogień na łąkach w Mirkowie, na Grapie i w Jeziornie. Chuligani szczególnie upodobali sobie wały Jeziorki, które są notorycznie podpalane.

Ogień podkładają nie tylko bezmyślni wandale, lecz także mieszkańcy, którzy rozpalają ogniska podczas porządkowania działek, pól, sadów i ogrodów. Ogień bardzo często wymyka się spod kontroli. Niestety wśród wielu rolników panuje błędne przekonanie, że wypalanie pozostałości roślinnych użyźnia glebę i powoduje szybszy odrost młodej trawy. W rzeczywistości skutki wypalania trawy są odwrotne, ponieważ ogień wyjaławia glebę i jest zagrożeniem dla zwierząt oraz niszczy wszystkie organizmy (m.in. dżdżownice, mrówki, pszczoły), zaburzając naturalny ekosystem. Wystarczy niewielki powiew wiatru, by ogień wymknął się spod kontroli i ogarnął olbrzymią powierzchnię, zagrażając domostwom, ludziom czy lasom. Taki pożar może spowodować śmiertelne niebezpieczeństwo również na drogach, sąsiadujących z płonącymi terenami. Gęsty dym może bowiem doprowadzić do wypadku.

Wszystkie służby, które podjęły walkę z wypalaniem nieużytków, nie tylko apelują o rozwagę, lecz także proszą o współpracę. W razie pożaru należy błyskawicznie wezwać straż pożarną, a o podpalaczu jak najszybciej powiadomić policję lub inne służby.

Przeczytaj komentarze sąsiadów do tej wiadomości